Jak co roku, mistrzostwa Polski zajmują szczególne miejsce w roku treningowym kulturystów wyczynowych. Owszem, można wziąć udział w kilkunastu różnych zawodach organizowanych niemal w całym kraju, jednak pod względem prestiżu żadna inna impreza nie dorównuje mistrzostwom Polski.

Regułą jest też fakt, że kiedy już publiczność zapełni salę widowiskową, to możemy być pewni, że kulturystyka obchodzi właśnie swoje doroczne święto. No bo zarówno scenę, jak i widownię zapełniają kulturyści oraz ich rodziny i znajomi. Ci pierwsi rywalizują o najlepsze miejsca, natomiast ci drudzy obserwują tę rywalizację.

Czym rozgrzać się publiczność

Tegoroczny występ fitnesek i „fitnesów” (nadal brakuje sensownego odpowiednika męskiej formy słowa „fitneska”) był wyjątkowo udany z uwagi na dynamiczny charakter. Wielki podziw ogarniał każdego, kto wybrał się do Hali Targowej w Kielcach już o godzinie 10,00 rano, aby podziwiać sprawność zawodników i uwodzicielski urok zawodniczek startujących w tej trudnej konkurencji, w której harmonijnym proporcjom sylwetki musiały towarzyszyć takie cechy, jak sprawność fizyczna, pomysłowość, skoczność, kondycja, a w przypadku kobiet także wdzięk i uroda.

Najwyżej została oceniona Żaneta Balcewicz, wyróżnienie, ale gdyby to zależało ode mnie, każdej dziewczynie dałbym dyplom za pierwsze miejsce, bo każdej udało się wywołać duże emocje wśród publiczności. Wystąpiły tylko cztery zawodniczki i wszystkie pokazały klasę!

Wcale nie gorzej spisali się „fitnesi”. Rafał Kula, który wygrał tę konkurencję, potrafił rozbawić publiczność oryginalnym kostiumem i zrobić duże wrażenie wysportowaną sylwetką Natomiast Mateusz Janusz dał tak niesamowity popis skoków gimnastycznych, że aż strach było oglądać, bo zachodziła obawa, że za kolejnym razem zrobi sobie krzywdę. Na szczęście wszystko wyszło jak trzeba, obydwaj zawodnicy otrzymali taką samą liczbę punktów, jednak zwycięstwo przyznano Rafałowi z uwagi na lepszą jakość sylwetki.

Sylwetkowy rewanż

Rzecz dotyczy występu dwóch zawodniczek startujących w fitness sylwetkowym w kategorii 158 cm. Miesiąc temu, na Debiutach Kulturystycznych, kategorię tę wygrała Diana Dudziak przed Sylwią Taczałą. Relacjonując tamte zawody i podkreślając fakt, że obie reprezentowały podobny poziom, zasugerowaliśmy, że na kolejnych zawodach może być odwrotnie.

Nie jesteśmy profesjonalnymi prorokami, co najwyżej okolicznościowymi, ale okazało się, że nasza sugestia była słuszna. Mimo że zarówno Sylwia, jak i Diana wyglądały doskonale, to jednak tym razem Sylwia prezentowała się jeszcze lepiej niż na Debiutach i zasłużenie wylądowała na pierwszym miejscu.

Sylwetka też musi dojrzeć

Nie da się ukryć, że rewelacją wśród fitnesek z kategorii 163 cm była Małgorzata Śliwińska. Wprawdzie deptała jej po piętach konkurentka o 15 lat młodsza, ale – jak się okazało – to nie jest jeszcze to.

Małgorzata ma 41 lat, zadebiutowała na scenie w roku ubiegłym, zajęła wtedy III miejsce, teraz formę ma jeszcze lepszą i chyba długo jeszcze będzie budzić podziw sędziów i publiczności. Bez specjalnej kokieterii dodam, że jest to sylwetka wręcz wzorcowa.

Facebook Comments
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Zdrowie i Uroda

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Analiza kosztów: porównanie długoterminowych kosztów wypożyczenia vs. zakupu sprzętu budowlanego

Decyzja między wypożyczeniem a zakupem sprzętu budowlanego może mieć długofalowe skutki fi…