Na ostatnich mistrzostwach Polski w Kielcach, wypatrzyliśmy piękną, długonogą dziewczynę o imieniu Tamara, która zajęła IV miejsce w grupie fitnesek sylwetkowych.

Zapytałem ją dlaczego akurat w tej konkurencji, a nie w bikini fitness, co preferuje znakomita większość nowych kandydatek na mistrzynie?

Odpowiedź była prosta:

– Chciałam pokazać, że na scenę trafiłam z siłowni, a nie z plaży!

Na takie dictum nie wypadało myśleć inaczej, jak tylko tyle, że „z plaży” przychodzą dziewczyny już uformowane przez naturę, a „z siłowni” tylko te, które ciężką i systematyczną pracą doskonalą swoje ciało.

TAMARA SZCZĘŚNIAK
TAMARA SZCZĘŚNIAK

Zanim Tamara zabrała się do tego doskonalenia, ćwiczyła taekwondo. Miała 8 lat, gdy mama dała jej do wyboru trzy dyscypliny sportu zaczynające się na literę „T”: taniec, tenis i taekwondo. Wybrała trzecią opcję i tak ją polubiła, że wytrwała przy niej do 17. roku życia. Ma w swojej naturze pęd do angażowania się w nowe przedsięwzięcia, więc kiedy już nieźle opanowała technikę walki (niebieski pas!), przerzuciła się na crossfit, bo tam dostrzegła nowe wyzwanie dla siebie.

W końcu przyszła kolej na siłownię – na razie minęły dopiero nieco ponad 2 lata zmagań z ciężarami, a wygląda nawet na to, że na siłowni zostanie na dłużej, bo świetnie tam się czuje.

Uwielbiam treningi na nogi! Suwnica, wykroki, wyskoki, przysiady to moje ulubione ćwiczenia.

A efektem tych wszystkich „zabiegów” jest choćby to, że Tamara potrafi wykonać przysiad ze sztangą ważącą 80 kg, zresztą z duża korzyścią dla wyglądu nóg.

Gdy po raz pierwszy weszła na siłownię ważyła 57 kg, co przy wzroście 174 cm oznaczało, że należy zabrać się za uzupełnianie masy mięśniowej.

Można powiedzieć, że w dziele kształtowania sylwetki dziewczyna wykazała duży profesjonalizm, bo dziś waży 64 kg, czyli przybrała na wadze 7 kg, ale jest to czysta masa mięśniowa.

Po sukcesie w Pucharze Polski (1 miejsce) marzą się jej starty za granicą i wygląda na to, ze te marzenia się niedługo spełnią, jej przewodnikiem w sztuce modelowania sylwetki jest trener klubu „Olimp” Zabrze, Jerzy Szymański. Raz w tygodniu Tamara jeździ do niego na trening i konsultacje, bo skoro wyznaczyła sobie cel, to chce go realizować w oparciu o mistrzowskie porady, a przecież pan Jurek jest popularnym trenerem mistrzów już od wielu lat.

Tak więc wszystko jest na dobrej drodze, pozostaje tylko życzyć Tamarze cierpliwości w tych dążeniach do doskonałości. Oby się udało!

Ewa Umięcka

Facebook Comments
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Ludzie

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Last minute dla singli: Jak znaleźć towarzystwo na spontaniczną podróż

Podróżowanie last minute jest coraz bardziej popularne, zwłaszcza wśród osób samotnych, kt…